środa, 31 grudnia 2014

Nowy Rok

Kończy się rok. Kończy się więc jedno, zaczyna drugie. Toczy się krąg życia. Jednak tego sylwestra jest pewna zmiana. W Nowy Rok wkraczam z nadzieją i uśmiechem na ustach. Będzie dobrze!

Buble Sylwestrowo:




sobota, 20 grudnia 2014

jak zwykle...sobota

Dzisiaj cały dzień minął pod znakiem sprzątania i gotowania. Nie lubię z tego powodu soboty. Dzisiaj nazbierało się jeszcze więcej sprzątania z powodu suchego powietrza w domu. W końcu możemy wyprać Puciowe misie bez obaw że będą schły miesiąc.
Do tego moje ambitne podejście do tematu i obiad z dwóch dań (nie często mi się to zdarza).

Wczoraj popsuł mi się humor. Jestem zmęczona i to nie poprawia sytuacji.

Choinkę mamy ubraną już od zeszłego tygodnia. W naszym domu zwyczaj ubierania choinki dopiero w Wigilię umarł śmiercią naturalną. Choinka sprawia nam tyle radości że nie ma sensu czekać z nią aż do Wigilii. Ciastka upieczone. Prezenty kupione i tylko czekają aż aniołek przyniesie je pod choinkę. Jeszcze poniedziałek i środa w pracy i można zacząć świąteczne lenistwo.

sobota, 8 listopada 2014

Sobotnie nic nie robienie z Bublem w tle

Dzisiaj spokojny bardzo domowy i leniwy dzień. Leżałam w łóżku do południa. Długo spałam, czytałam i nic nie robiłam. Potem chwila leniwego sprzątania, potem dekupaż, herbatka za herbatką i Buble. Cały dzień Buble.
Wspominam ciągle wtorkowy koncert w Kraków Arenie i myślę, że na równie udanym nigdy już nie będę. Szczególnie że siedziałam (dzięki siostrze) w 7 rzędzie!
I moja ulubiona piosenka zadedykowana "Pierogis" 


sobota, 1 listopada 2014

Pitu Pitu

Dzisiaj trochę refleksyjnie ale też pracowicie. Pieczenie, gotowanie, spacer po cmentarzu.
Męczy mnie też migrena którą próbuje pokonać zażywając reklamówkę przeróżnych leków przeciwbólowych.
Do tego (pewnie przez zmęczenie) zatęskniłam za spokojnymi (od czasu do czasu) czasami studenckimi


czwartek, 30 października 2014

Mój sen

Za niedługo święto Wszystkich świętych. Jedyne które lubię. Naprawdę lubię. Święto zmuszające nas do refleksji nad własnym życiem



piątek, 17 października 2014

Życia krąg

Dzisiaj dokonał żywota mój ulubiony, najładniejszy gupik. W drugim akwarium również dzisiaj, przyszło na świat ok 30 nowych gupików.

Potrzebuje ktoś rybki? W naszych akwariach aż tyle się nie pomieści!

niedziela, 21 września 2014

Kuchennie i chorowicie

Wczoraj zrobiłam chipsy z dyni

Składniki:

  •     dynia hokkaido - dowolnej wielkości
  •     odrobina oliwy do posmarowania
  •     świeżo zmielony pieprz

Dynię pokrój w cienkie plastry, wytnij wnętrze z pestkami. Hokkaido nie trzeba obierać ze skóry.
Plastry pokrój na mniejsze kawałki, posmaruj cieniutko oliwą i posyp grubo mielonym pieprzem.
Rozłóż na blasze na papierze do pieczenia i piecz w piekarniku (200 stopni, termoobieg) przez ok. 10 minut. Wyłącz piekarnik, przewróć chipsy na drugą stronę i zostaw w piekarniku, przy uchylonych drzwiczkach do ostygnięcia.
Po wyjęciu przesyp na papier kuchenny i pozwól im trochę przeschnąć - będą chrupiące.  

Przepis pochodzi ze strony Kuchnia bez chemii

Specjalnie kupiłam dynię i zaserwowałam gościom. Smakowało im! Mi chyba jeszcze bardziej.

Zrobiłam też wczoraj śliwkowy placek z miodem i kruszonką. Przepis ze strony Mała cukierenka.

Składniki:
Ciasto:
  • 100ml ciepłego mleka
  • 20g świeżych drożdży piekarskich
  • 50g cukru
  • 280g mąki
  • 1 opakowanie cukru waniliowego
  • 1 jajko
  • 70g miękkiego masła
  • Kruszonka:
  • 300g mąki
  • 150g zimnego masła
  • 150g cukru
  • 1/2 łyżeczki cynamonu
Wierzch:
  • 1,5kg umytych śliwek
  • 150g zmielonych orzechów laskowych
  • 150g płynnego miodu (jeśli mamy miód skrystalizowany, należy go podgrzać, aż się roztopi)

Ciasto:
1. Rozprowadzić w ciepłym mleku drożdże z cukrem. Przykryć ściereczką i odstawić na 10-15 minut.

2. Mąkę przesiać do miski, dodać cukier waniliowy, zrobić wgłębienie i wlać rozczyn. Dodać jajko, miękkie mało i zagnieść gładkie ciasto (wyrabiać ciasto przez około 5 minut). Następnie przykryć ściereczką i odstawić w ciepłe miejsce, aż ciasto podwoi swoją objętość.

3. W międzyczasie przygotować kruszonkę:
Do miski dodać mąkę, posiekane masło, cukier i cynamon. Zagniatać i rozcierać składniki palcami, aż powstanie kruszonka.

4. Śliwki przepołowić i wypestkować.

5. Wyrośnięte ciasto przełożyć na stolnicę i rozwałkować na wielkość blaszki do pieczenia (użyłam blaszki 36x25cm). Ciasto przełożyć na posmarowaną masłem blaszkę. Posypać zmielonymi orzechami. Poukładać na wierzchu śliwki i posmarować je miodem, najlepiej przy użyć pędzelka (lub skropić miodem, używając łyżki).

6. Wszystko równomiernie przykryć wcześniej przygotowaną kruszonką i wstawić ciasto do nagrzanego piekarnika. Piekłam w temperaturze 160oC na funkcji termoobieg przez 50 minut.

Przepis jest rewelacyjny! Robiłam go już wcześniej i nie mogłam przestać jeść (co nie było  bez wpływu na moją wagę)

Tym razem jeść nie dam rady. To znaczy że albo jestem przeziębiona albo w ciąży. Ponieważ to drugie od razu mogę wykluczyć - zostało przeziębienie. Od wczoraj popijam różeniec i faszeruje się lekami i syropami. Nie mogę zachorować. Czeka mnie praca (nie chcę mieć zaległości), czeka mnie squash, czeka mnie kino kobiet, czeka mnie angielski. Dzisiaj czeka mnie "Pszczółka Maja" w kinie. Obiecałam synkowi. Nie mogę chorować...

niedziela, 14 września 2014

Niedziela będzie dla nas

Dzisiaj leniwy i zarazem pracowity dzień. Zaczął się długim leżeniem w łóżku, długim spaniem (nie pamiętam kiedy ostatni raz się tak udało), długą kąpielą w pianie. A potem wyciskanie soku -  produkcja powideł (gotują się już od wczoraj i pewnie będzie je trzeba doglądać jeszcze kilka dni),
robienie obiadku.
W planach jeszcze spacer i prasowanie. I kolejny tydzień w pracy... Najbardziej nie lubię niedzieli popołudniu. Przede mną cały tydzień wstawania o 5 rano. Lepsze są już poniedziałki (w planach 4 dni wstawania i pocieszenie - że to w końcu ostatni poniedziałek tego tygodnia).
Na wakacje niestety trzeba będzie jeszcze poczekać - przynajmniej jakieś ponad 300 dni.

wtorek, 26 sierpnia 2014

Energylandia - Rodzinny park rozrywki w Zatorze

Jeśli miałabym wycieczkę do Energylandi opisać tylko jednym zdaniem napisałabym: Najgorzej wydane 224 zł tych wakacji. Dlaczego aż tyle? Bilet dla dwójki rodziców z dzieckiem wynosi 219 zł. Za parking trzeba zapłacić 5 zł. Jak usłyszeliśmy kupując bilety - można przecież przyjechać rowerem!

Jadąc z Krakowa w piątek wczesnym popołudniem staliśmy ciągle w korkach. Wracając było znacznie gorzej.

Energylandia ma aspirację zostać polskim Disneylandem. Ja bym raczej nazwała to miejsce niedorobionym wesołym miasteczkiem.

A teraz po kolej:
  • Koszt wejścia jest nieproporcjonalnie wysoki w porównaniu do naszych zarobków oraz do tego co park rozrywki nam oferuje
  • Dodatkowa opłata za parking jest czystym złodziejstwem. 
  • Obsługa jest bardzo niemiła. Momentami wręcz arogancka. 
  • Park jest niedokończony (jakby został zbyt wcześnie otwarty). Brak jest dekoracji, atrakcji, zamaskowania konstrukcji. 
  • Nie ma informacji ile mniej więcej będziemy czekać na wejście do atrakcji (staliśmy ponad 30 min w jednej kolejce i nie doszliśmy nawet do połowy)
  • Jest bardzo złe lub w ogóle brakuje oznaczenia co wieku od którego można wejść na atrakcję.
  • Będąc z dzieckiem poniżej 3 lat nie mamy co liczyć na figlo-park lub 'dmuchańce'. Możemy liczyć na możliwość wejścia jedynie na 2-3 atrakcje
  • Za wszystkie dodatkowe atrakcje trzeba płacić - chcemy wziąć udział w bitwie na balony z wodą? - musimy zapłacić za balony. Chcemy przesiewać piasek w wodzie i szukać skarbów? - proszę bardzo! Piasek kosztuje 5 zł.
  • Nawet w strefie dla najmłodszych niektóre atrakcje są dostępne dopiero od 5 czy 6 lat. Pytanie więc brzmi co znaczy 'dla najmłodszych'?
  • Może miałam pecha - ale jedna z kolejek (niby dostępnych dla dzieci) nie działała. To oczywiście się zdarza, ale w przypadku bardzo niewielu innych dostępnych atrakcji było to bardzo zauważalne.
  • Kolejki są do wszystkiego. Do atrakcji oraz do punktów gastronomicznych (w sumie to też norma w tego typu miejscach ale dla mnie to była kropla przepełniająca kielich goryczy)
  • Nie ma cienia. W upalne dni ciężko znaleźć miejsce do odpoczynku
  • Brakuje placów zabaw, gdzie dzieci mogłyby 'przeczekać' kolejkę do atrakcji. 
Oczywiście jest to moje subiektywne zdanie. Patrzę na Energylandię jako matka 4.5 latka. Nie podejmuje się więc oceny strefy dla dorosłych. Wprawdzie ją zwiedziliśmy ale z racji posiadania małego dziecka - nie było nam dane skorzystać z dostępnych w niej atrakcji.

piątek, 1 sierpnia 2014

Akceptuj nieuniknione

Akceptuj nieuniknione z rezygnacją i wdziękiem. Powiedz sobie, że w pewien sposób to ci pomaga. Unikaj tego, czego możesz uniknąć, a z resztą mierz się stanowczo i cierpliwie.

Dominique Loreau "Sztuka prostoty"

To wydaje się takie proste i takie oczywiste. A jest tak niesamowicie trudne w realizacji!

czwartek, 31 lipca 2014

Nie ma się czego bać...

Wśród drzew schylonych o północy
wśród jasnych widuch złego mroku
coś się przemienia w naszej mocy
ktoś się porusza z naszym krokiem
kiedy tak idziesz w szumnej szacie
a wiatr ją targa i rozwiewa
nie bój się , ty nie idziesz sama
chodzą wraz z tobą wszystkie drzewa
ziemia jak echo minionych dni
grające w borze
a nasze cienie wśród martwych dni
wieszają zorze
dziwnie się srebrzysz aniele mój
w tęczowym piórze
nade mną góry wieżyce miast
nade mną
błękitne szerokie okna
i jasne smugi od lamp
i twoja postać , jasna postać
taką cię znam
taką cię znam

Miła moja już póżno
chylą się żółte mlecze
w doliny napływa gór cień
cichy odwieczerz
już póżno , już póżno
miła moja , trudno z miłośc się podnieść
a jeszcze ciężej od złych nowin
gdy patrzą a nas w ciemnym nowiu
chłodniej , chłodniej , boisz się

Nie ma się czego bać
nie ma się czego bać
to tylko księżyc idzie
srebrnych w chusty braci
i tylko cicha trawa
trawa wśród kamieni
wiesz , ludzie , ludzie są dziećmi dużymi
błękitne szerokie okna
i jasne smugi od lamp
i twoja postać , jasna postać
taką cię znam
taką cię znam

sł. J.Czechowicz, T. Miciński

To chyba moja ulubiona piosenka Marka Grechuty. Mniej znana od innych, ale piękna. Dla mnie dobra na złe chwile. Lubię ją i w wykonaniu Grechuty i w wykonaniu Grzesia Turnaua



niedziela, 27 lipca 2014

Niedzielne popołudnie

Pogoda piękna a w głowie pustka. Jest tyle myśli którymi chciałabym się podzielić... Ale są ulotne. Pojawiają się i zaraz znikają. Jak wiosenny deszczyk. Są efemeryczne. Często na pograniczu chaosu. Sama nie wiem czy są prawdziwe czy są tylko ułudą.

A życie jak to one, płynie nieubłaganie i wcale się nie przejmuje naszymi 'spowolnieniami', naszym zatrzymaniem, zadumaniem, naszym byciem sobą. Naszym prośbą żeby chociaż na chwilę zwolniło. Nie zwalnia!


wtorek, 8 lipca 2014

To był trudny dzień

To był trudny dzień. Jakiś taki burzowy i parny. Ostatnio pogoda za oknem znakomicie oddaje stan mojej duszy i samopoczucia.

Jadąc do pracy zauważyłam, że nie nałożyłam na siebie ani pudru ani tuszu do rzęs. Za to założyłam zbyt dużo odżywki na włosy więc wyglądały na tłuste (gumki ani spinki nie miałam żeby to zręcznie ukryć). Ubranie raczej luźne i sportowe. Na pewno nie spełniające wymogów dress code za to pozwalające przetrwać ból większości ciała spowodowany niedzielnym zbyt długim wygrzewaniem się na słońcu.

Pomyślałam - trudno. W pracy nie ma gości, ŻADNYCH gości, spotkań, meeting'ów. Przyczaję się do godziny 15 i może nikt nie zauważy!

Jasne....!!!! Meeting był i to z ważną osobą. Niezbyt sympatyczny. Nie dało się schować w tłumie (tylko  osoby + ta bardzo ważna).

Potem było tylko gorzej i gorzej....

  


wtorek, 24 czerwca 2014

Miód czekoladowy - alternatywa dla nutelli?

Miód czekoladowy, to przepis podwójnie Rzeszowski. Pierwszy raz kupiliśmy go będąc na wycieczce w Rzeszowie, a następnie znajomi z Rzeszowa nauczyli nas robić własny miód z czekoladą. Jest to wspaniała alternatywa dla dzieci zakochanych w nutelli.

Potrzebujemy słoik miodu oraz czekoladę (ja preferuje gorzką 70% lub więcej)

Miód powinien być płynny. Jeśli nie jest, trzeba go wsadzić do kąpieli wodnej (ale nie do wrzątku).

Czekoladę roztapiamy.

Miód przelewamy do garnka. Dolewamy rozpuszczonej czekolady. Mieszamy lub blendujemy i wsadzamy do słoików.

Pycha! Albo raczej - miodzio!

piątek, 20 czerwca 2014

Rzeszów w Krakowie

W maju byliśmy w  Rzeszowie. Dzisiaj Rzeszów 'przyjeżdża' do nas. I będzie zabawa, będzie się działo, będzie głośno, będzie radośnie... Pucio nie może się doczekać i czas oczekiwania spędza słuchając Piersi na YouTube i ucząc się śpiewać.
My próbujemy przetrwać te nauki. Wolałam gdy uczył się śpiewać SDM. To było bliższe mojemu sercu.
Na razie wyczekujemy gości

sobota, 3 maja 2014

Długi weekend majowy

Za nami prawie cały majowy weekend. Albo przynajmniej jego część wyjazdowa. Byliśmy w Rzeszowie - w podziemiach i na rynku. Byliśmy w Kolbuszowej - w najpiękniejszym i najlepszym skansenie w jakim byłam! Czułam się jak przeniesiona do innej epoki, do innego świata. Niestety ze względu na późną godzinę i zmęczenie 'małych nóżek' zwiedziliśmy go tylko połowię.

Byliśmy w Lesznie, na pokazie lotniczym i 'skakańcach' gdzie dzieciaki wyskakały się za wszystkie czasy na dmuchanych zamkach.

Byliśmy też w Rzeszowie na ul. 3 Maja - 3 Maja. Widzieliśmy paradę (też smoków), gdzie mimo zimna zjedliśmy lody i rozstaliśmy się z przyjaciółmi (nie bez płaczu).

Pucio bardzo tęskni!

A w trakcie jazdy słuchaliśmy listy przebojów programu Trzeciego oraz:

Ź



Żabo dziękuję za płytę! Powracają wspomnienia przedmaturalne!




czwartek, 24 kwietnia 2014

Krynica Zdrój

Spędziliśmy święta w Krynicy. Pierwsze wyjazdowe święta - święta w hotelu. Święta spędzone na zabawie z dzieckiem, na spacerach i błądzeniu po labiryncie ogromnego hotelu. Święta nieświąteczne. Spędzone na czytaniu książek i słuchaniu muzyki SDMu.

Powrót do Krakowa i 'niech ktoś zatrzyma wreszcie świat...' Potrzebuje urlopu!

sobota, 22 marca 2014

Archanioł Gabriel...

I znów dekupaż. Takie małe wprawki. Ostatnio właściwie czego bym się nie chwyciła, to zniszczyłam. Te pudełka wyszły całkiem znośnie w porównaniu z tym co trzeba było wyrzucić!

To pudełko zostało nazwane przez znajomych: Archanioł Gabriel zstępuje na ziemię i podobno nadaje się tylko na trzymanie w nim Biblii







A tu pierwsza próba pomalowania pudełka po butach. Duży mówi, że wyszło grobowo!








niedziela, 16 marca 2014

Kartki pocztowe na różne okazje

Chciałam polecić bloga. A właściwie BLOGA z cudownymi karteczkami na różne okazje!

Kartki są piękne, perfekcyjnie dopracowane i niezwykłe. Sama kupuje i wysyłam więc szczerze polecam!

http://papierowapracownia.blogspot.com/

środa, 12 marca 2014

Porannie i kawowo

Dopieściłam się. Wymyłam się w moim nowym mydełkiem kawowym (Na dzień dobry mydełka dla tych co bez kawy po prostu nie mogą. Porcja kofeiny bezpośrednio na skórę. Mydełka przygotowane na esencji kawowej z delikatnie peelingującymi kawowymi fusami pachną jak mała czarna, pobudzają skórę i głowę do życia. Skład: oliwa z oliwek, olej palmowy, olej kokosowy, olej rycynowy, olej rzepakowy, napar kawowy, kawa mielona, zapach kawowy) - Muszę przyznać że to cudo jest naprawdę wyśmienite. Szczególnie że za mną już 3 w połowie nieprzespana noc (w drugiej połowie koszmarne koszmary).

Po sesji mydełkowej, umyciu włosów i nałożeniu na twarz peelingu a na włosy maseczkę - wzięłam kąpiel. Do rączki wzięłam 'babską' gazetę i próbowałam się zrelaksować.

Teraz za mną już przygotowanie obiadu.

Jutro koniec chorowania i czas wrócić do szarej, zwykłej rzeczywistości. Nie znaczy to, że chcę czy lubię chorować. Znaczy to tylko tyle że lubię pospać przynajmniej do 8 i ciągle się nie spieszyć.

Teraz przede mną prawdziwa kawa. Ale w miarach dalszego dopieszczania się z olejkiem pomarańczowym własnej roboty

wtorek, 11 marca 2014

Wrrrrr

Zło to zło. Mniejsze, większe, średnie, wszystko jedno, proporcje są umowne, a granice zatarte. Andrzej Sapkowski "Ostatnie życzenie" 

Cytat 'z góry' to próba autoironii. Chyba niezbyt udana, ale jednak próba...
Jestem zła! Jestem zła, wściekła i gryzę. Nie, źle napisałam! JESTEM ZŁA, WŚCIEKŁA I GRYZĘ!!!! To jest znacznie bliższe prawdy!

Nie pomagają herbatki z melisy, próby medytacji, próby wizualizacji. Od melisy mi niedobrze, od medytacji boli pupa i plecy a wizualizacja mnie d e n e r w u j e!

Jak na razie jestem przypadkiem beznadziejnym. Nawet warczenie i wycie nie pomogło! Może spróbować walić głową w ścianę?

niedziela, 9 marca 2014

Dzień kobiet!

Wczoraj był dzień kobiet. W prezencie dostałam: grejpfruta (żeby być zdrową) oraz tulipana (dla przyjemności) i pora (do zupy)

czwartek, 6 marca 2014

Sernik mokry "PYZIA"

Ten sernik jest w mojej rodzinie odkąd pamiętam. Jest pyszny! Nigdy nie jadłam lepszego!

Składniki:
  • 4 kostki sera półtłustego po 250 g
  • 7 łyżek grysiku
  • 1 szklanka cukru
  • 1 margaryna
  • 6 jajek
  • 2 łyżeczki proszku do pieczenia
  • olejek cytrynowy, bakalie (rodzynki wcześniej namoczyć we wrzątku aż zrobią się pulchne i odcedzić)

Cukier, margarynę i żółtka utrzeć na pulchną masę. Włożyć zmielony lub pokrojony w drobną kostkę ser. Zmiksować.

Ubić białka i dodać do reszty.

Dodać proszek do pieczenia, olejek, grysik i bakalie.

Wlać na wysmarowaną i posypaną grysikiem blachę

Piec ok godziny w temperaturze 180-200 stopni

Jeśli mamy ser zmielony, ciasto wyjdzie bardziej 'mokre'. Bardzo dobrze też wychodzi gdy mamy ser w kostkach i ugnieciemy go praską do ziemniaków.

Sernik jest bardzo delikatny. Pyszny zarówno na ciepło jak i zimno


wtorek, 4 marca 2014

Makaron w sosie śmietanowym

Makaron w sosie śmietanowym (czyli wielkie sprzątanie lodówki)

Składniki:
  • makaron penne
  • śmietana 30% 200g
  • cebula
  • czosnek
  • ser żółty (lodówkowe resztki)
  • tarty parmezan
  • kabanosy (lodówkowe resztki) - równie dobrze może być szynka, kiełbasa, kawałki kurczaka itp)
  •  przyprawy (kurkuma, sól, pieprz, bazylia, zioła prowansalskie, czubryca zielona, szczypta słodkiej papryki, szczypta imbiru)
Na patelni przysmażamy cebulkę z czosnkiem.  Dodajemy kabanosy. Chwilę smażymy. Dodajemy śmietanę i zostawiamy przez kilka minut na małym ogniu. W międzyczasie gotujemy makaron.
Do sosu dodajemy pokrojony w małą kostkę ser. Przyprawiamy.
Polewamy makaron sosem i posypiemy wg uznania parmezanem.


niedziela, 2 marca 2014

don't give me fever!

Ach, życie rozpal ogrzej duszę mą, bo skona,
do stu, do dwustu, do tysiąca, do miliona,
wsłuchaj się w duszy mojej prośby natarczywe:
Chcę mieć gorączkę! Give me fever!

Wojciech Młynarski "Ogrzej mnie"

Fragment tekstu piosenki śpiewanej przez Michała Bajora. W mojej obecnej sytuacji odczuwam ją dość bezpośrednio.

Moje ciało (tym razem nie dusza) zostało dość mocno rozpalone i wcale nie chcę mieć gorączki. A od rana mnie męczy!

Ale to tylko taka autoironiczna wprawka...

sobota, 1 marca 2014

Szpinak w cieście francuskim


Przepis w połowie zapożyczony a w połowie wymyślony.

Składniki:
  • ciasto francuskie (zazwyczaj kupuje w Lidlu, ale jeśli oczywiście ktoś ma ochotę zrobić swoje, to nie widzę przeszkód)
  • szpinak (może być mrożony ale powinien być w liściach)
  • ser pleśniowy (ja kupuje z niebieską pleśnią)
  • cebula
  • czosnek
  • przyprawy
  • masło klarowane
Wpierw podsmażam cebulę na maśle klarowanym. Dodaje czosnek. W międzyczasie lekko blanszuje szpinak i dodaje go do cebulki. Gdy wszystko lekko się podsmaży dodaje pokrojony w kostkę ser pleśniowy.

Gdy ser się rozpuści przyprawiam bruschettą, solą, ziołami prowansalskimi i czubrycą zieloną. W moździerzu rozbijam pieprz i dodaje go do farszu.

Ciasto francuskie rozwijam i kroje go na duże kwadraty. Nakładam farsz, sklejam i wkładam na 15-20 min do piekarnika rozgrzanego na ok 180-200 C 





piątek, 21 lutego 2014

Post postwalentynkowy

Cząstki czystego natchnienia bez przerwy przebijają wszechświat. Co jakiś czas któraś z nich trafia w gotów do jej przyjęcia umysł, który następnie odkrywa DNA, formę sonaty na flet albo metodę produkcji żarówek przepalających się dwa razy szybciej. Jednak większość tych cząstek chybia. Większość ludzi przez całe życie nie zostaje trafiona nawet jedną. Niektórzy mają jeszcze większego pecha. Trafiają w nich bez przerwy.
Terry Pratchett „Trzy wiedźmy”


Życie kręci się prędko. Za prędko. Natchnienie przychodzi. Chcę coś napisać. Ale czasu brak, ciągle trzeba gdzieś biec, gdzieś pędzić ile sił. Ciągle mam wrażenie, że jestem spóźniona, ciągle w niedoczasie, ciągle zmęczona... Potem siadam przed komputerem i próbuje sobie przypomnieć to co zapomniałam. Ale natchnienia brak.

Post walentynkowo piosenka:


A co u mnie? W dniu dzisiejszym - odbiór nadgodzin. Ciasto cytrynowe wyszło z pieca, browni czekoladowe (Pucio bardzo prosił) dochodzi w piecu. Szpinak się robi. A wieczorem idziemy w tango...

niedziela, 9 lutego 2014

Niedzielnie i serowo

- Co pani podaje mężowi jeśli nie smakuje mu domowy obiad? 
- Płaszcz i kapelusz
 Zebrał: Władysław Skoczylas  "Humor, dowcipy i ciekawostki"

Jedliśmy na mieście. Nie chciało nam się gotować, tracić czasu. Mieliśmy dość siedzenia w kuchni więc poszliśmy na Burgera na Mikołajską. Pierwszy raz. Było całkiem smacznie. Porcje ogromne. Pewnie kiedyś też tam jeszcze pójdziemy.

W tym tygodniu robimy sery. Panir i ricotta. Smaczne. Nigdy nie byłam fanką nabiału. Ale nasze sery są po prostu rewelacyjne.

niedziela, 26 stycznia 2014

Dekorowanie ciast

Nawet mój 4-letni Pucio spełnia się artystycznie w kuchni. Oto dekoracja czekoladowego browni jego autorstwa:

Początkowo każda biedronka miała swój kwiatuszek. Ale że kwiatuszki są smaczne, jedna nie ma, żeby było śmieszniej!

piątek, 24 stycznia 2014

Czwartkowo-piątkowo

Gdy tylko jestem w domu (nie pracuje) i mam trochę gorszy humor, nic nie pomaga mi tak jak siedzenie w kuchni i pieczenie.

Wczoraj zrobiłam pączki ptysiowe i rożki z powidłami. Dzisiaj pączki z nutellą i dżemem różanym oraz czekoladowe browni.

Do tego pranie, prasowanie, sprzątanie. Dzień minął o wiele za szybko

Pączki ptysiowe

Składniki:
  • 400 g mąki
  • 300 ml wody
  • 80 g masła
  • 3 jajka
  • 2 łyżki cukru
  • 1 łyżeczka cukru waniliowego
  • olej do smażenia
  • cukier puder do posypania
Zagotować wodę z masłem i cukrem. Gdy składniki się rozpuszczą należy wsypać mąkę oraz cukier waniliowy. Delikatnie podgrzewać garnek mieszając aż ciasto trochę wyschnie.

Przełożyć ciasto do miski. Gdy trochę wystygnie dodać jajka i wymieszać na gładką masę.

Lepić małe kuleczki

Smażyć ok 5 min.

Posypać cukrem pudrem


Jest to kolejny przepis z książki Anny Starmach "Pyszne 25". W mojej rodzinie przepis się przyjął i pączki smakowały przede wszystkim mojemu synkowi.

Jednak muszę przyznać że musiałam dodać o wiele więcej mąki niż jest w przepisie, żeby ciasto przestało się lepić na tyle, żeby można było z niego lepić pączki

Rożki z powidłami śliwkowymi

Składniki:

  • serek homogenizowany naturalny
  • masło
  • mąka
+
  • powidła

Serek, masło i mąkę wymieszać w tych samych proporcjach wagowo. Ja zazwyczaj robię z 20 dkg masła, 20 dkg mąki i 20 dkg serka.

Ciasto wyrobić, wycinać w długie trójkąty. Nałożyć powidła i piec ok 40 min.


W moim przypadku zawiodła technika. Robiłam rożki po raz pierwszy i niestety nie byłam do końca przekonana jak powinno to wyglądać technicznie. Następnym razem wyjdą na pewno bardziej kształtne.

W smaku przypominają ciasto francuskie, jednak nie są zupełnie słodkie. Ponieważ mam powidła domowej roboty, bez dodatku cukru, moje rożki mają delikatnie kwaskowy smak

piątek, 17 stycznia 2014

Miejcie nadzieję

Dzisiaj inaczej...

Taki humor, taki dzień...

Piosenka w wykonaniu Jacka Wójcickiego do słów Adama Asnyka. Moja ulubiona....


czwartek, 16 stycznia 2014

Prezenty

Dostałam wczoraj dwie rzeczy. Żadnej z nich nigdy nie miałam.

Pierwsza to prostownica do włosów. Prawdę mówiąc nie sądziłam, że to tak skomplikowane urządzenie.... Od rana panthenolem leczę poparzenia. A włosy wcale nie wyglądają lepiej (może ktoś mnie wspomoże radą jak się używa tego szatańskiego cudu techniki?)

Druga rzecz to spełnienie moich marzeń. Kominek w domu. Mimo mieszkania w bloku, mimo ograniczeń mogę w końcu wieczorami patrzeć na żywy ogień. Daje mi to ogromną radość.

środa, 15 stycznia 2014

Dekorowanie kawy

Dostałam od Aniołka książki o kawie. Przepisy, dekorowanie, rodzaje.

Jest do dla mnie trudny tematem ponieważ nie mam profesjonalnego ekspresu.

Oto moje pierwsze próby dekorowania kawy:



wtorek, 14 stycznia 2014

Stara keksówka za nową osłonkę na kwiaty!

Kabaret OT.TO miał kiedyś taki żart: Wymienię starego mercedesa na nowego malucha. Stuknięty.

Mam tyle zamówień na osłonki na kwiaty czy też zioła, że nie wyrabiam z produkcją.

Może to nowy sposób na życie? Zbieram zamówienia!

I moje kolejne prace:































piątek, 10 stycznia 2014

Karola Tea Rex

Obudziłam się przed godziną 3 i nie mogę spać. Może herbata pomoże? Z mandarynką i laską cynamonu? Jeśli nie pomoże na sen (a i tak za 2 godziny powinnam wstawać - jeśli oczywiście bym spała) to przynajmniej poprawi samopoczucie.

Dostałam od Ysi przesyłkę z pięknego Edynburga. Bluzeczkę z dinozaurem. Dinozaur jest 'wyspiarski'. Z melonikiem i filiżanką gorącej herbaty. Bo to Tea Rex.

Sama się czuje teraz jak dinozaur. Niewyspany i sfrustrowany dinozaur. Bez melonika za to z filiżanką aromatycznej herbaty. "Karola Tea Rex"

czwartek, 9 stycznia 2014

Prezentowo - dekupażowo

I znów kolejne 'arcydzieła' wykonane w ramach autoterapii. Może nie są to dzieła sztuki, ale i tak jestem z nich dumna.

Pudełko wykonane dla przyjaciółki z Katowic. Pracowałam nad nim kilka miesięcy. Brakowało koncepcji. Aż w końcu naszła mnie wena twórcza













I kolejny prezent. Tym razem ponownie doniczka na zioła wykonana ze starej brytfanki do ciasta.