Dopieściłam się. Wymyłam się w moim nowym mydełkiem kawowym (Na dzień dobry mydełka dla tych co bez kawy po prostu nie mogą. Porcja kofeiny bezpośrednio na skórę. Mydełka przygotowane na esencji kawowej z delikatnie peelingującymi kawowymi fusami pachną jak mała czarna, pobudzają skórę i głowę do życia. Skład: oliwa z oliwek, olej palmowy, olej kokosowy, olej rycynowy, olej rzepakowy, napar kawowy, kawa mielona, zapach kawowy) - Muszę przyznać że to cudo jest naprawdę wyśmienite. Szczególnie że za mną już 3 w połowie nieprzespana noc (w drugiej połowie koszmarne koszmary).
Po sesji mydełkowej, umyciu włosów i nałożeniu na twarz peelingu a na włosy maseczkę - wzięłam kąpiel. Do rączki wzięłam 'babską' gazetę i próbowałam się zrelaksować.
Teraz za mną już przygotowanie obiadu.
Jutro koniec chorowania i czas wrócić do szarej, zwykłej rzeczywistości. Nie znaczy to, że chcę czy lubię chorować. Znaczy to tylko tyle że lubię pospać przynajmniej do 8 i ciągle się nie spieszyć.
Teraz przede mną prawdziwa kawa. Ale w miarach dalszego dopieszczania się z olejkiem pomarańczowym własnej roboty
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz