czwartek, 16 stycznia 2014

Prezenty

Dostałam wczoraj dwie rzeczy. Żadnej z nich nigdy nie miałam.

Pierwsza to prostownica do włosów. Prawdę mówiąc nie sądziłam, że to tak skomplikowane urządzenie.... Od rana panthenolem leczę poparzenia. A włosy wcale nie wyglądają lepiej (może ktoś mnie wspomoże radą jak się używa tego szatańskiego cudu techniki?)

Druga rzecz to spełnienie moich marzeń. Kominek w domu. Mimo mieszkania w bloku, mimo ograniczeń mogę w końcu wieczorami patrzeć na żywy ogień. Daje mi to ogromną radość.

2 komentarze:

  1. dalej nie pojmuję po co używać prostownicę do... prostych włosów. Lepiej szło z lokówką

    OdpowiedzUsuń
  2. Jednak wolę prostownicę. Loki ładniej wychodzą ;-)

    OdpowiedzUsuń