niedziela, 18 listopada 2018

Camry - odkurzacz

Od dawna zastawialiśmy się nad automatycznym odkurzaczem. Nie mamy dywanów, progów, schodów. Warunki idealne dla takiego odkurzacza, szczególnie że brak schodów powoduje, że nie potrzebowaliśmy super wypasionego modelu. 

Od dawna od tego zakupu zniechęcały nas super wysokie ceny.  Jakiś czas temu został nam polecony odkurzacz Camry. Prosty, bez stacji dokującej, której nie mamy gdzie wstawić, w miarę tani no i... przetestowany. 

Zdecydowaliśmy się. Kupiliśmy odkurzacz i zaczęliśmy go regularnie używać. I tak używamy już ponad pół roku. 

W międzyczasie do naszej rodziny dołączył kot, sierściuch, więc i włosów jest zdecydowanie więcej do sprzątania.
Na początku zaskoczyło nas jak dużo dziennie odkurzacz zbiera pyłu i kurzu. Wcześniej wydawało nam się, że zawsze mamy w miarę posprzątane w mieszkaniu, tymczasem puszczając codziennie odkurzacz, za każdym razem pojemnik był prawie pełny. 

No własnie,.. pojemnik... u nas wypróżnia go Duży. Za każdym razem jak ja próbuje delikatnie pozbyć się śmieci... trafiają zamiast do kubła na śmieci, na podłogę. Widać, nie umiem tego ogarnąć a Duży radzi sobie z tym wyśmienicie. 

Nasz model po kilku dniach obijania się (od czasu do czasu) o ściany i meble, dostał delikatny tuning i zdobył gustowną gąbkę na przedzie.  Pomogło.
Jednym z minusów tego odkurzacza jest jego głośność. Nie mam porównania z innymi odkurzaczami tego typu, ale ten na pewno do cichych nie należy. A po pór roku używania tak się rozklekotał, że boje się czasami, że się rozsypie na kawałki. Na razie jednak szczęśliwie ciągle działa.

Nie spodziewałam się cudów po nisko budżetowym modelu więc nie jestem zawiedziona. Jestem wręcz bardzo zadowolona z efektów które widzę w mieszkaniu, szczególnie że odkurzacz jest niewielki i wymiata kurz z pod większości ilości szafek.  

To naprawdę fajny model dla osób, które nie chcą lub nie mogą sobie pozwolić na zakup drogich odkurzaczy. 

sobota, 1 września 2018

Jogurtownica z Lidla - SilverCrest

Za namową Dużego (który niewiedzieć dlaczego nazywa mnie Panią Gadżet) postanowiłam wrócić do pisania i założyć kolejny wątek na blogu - z gadżetami. 

Bardzo długo zastanawiałam się nad zakupem jogurtownicy. W sieci oglądałam dużo zdjęć i opisów. Wciąż jednak miałam wątpliwości. Często kosztowały ponad 100 zł, co dla mnie wydawało się kwotą zbyt wysoką. Do tego z opisów nie do końca wynikało jak się jej używa (miałam wątpliwości, czy nalewa się do pojemnika wody, czy nie).

Kiedyś robiłam jogurt za pomocą zwykłego garnka i termometru. Jednak szybko mi się znudziło ze wzg na długi proces, naturalny chłód w moim mieszkaniu oraz fakt, że musiałam tego doglądać. Nie jest to wybitnie trudny proces. Mimo to uważam, że jogurtownica ułatwia i upraszcza całą produkcję. 

W końcu zdecydowałam się na produkt marki SilverCrest, który sprzedawany jest w Lidlu. Mam zaufanie do tej marki. A że jogurtownica kosztowała niecałe 60 zł, uznałam że warto zaryzykować zakup. 
Jogurtownica jest bardzo prosta w obsłudze. Składa się z płyty grzejącej, pokrywki i 7 małych, szklanych słoiczków zamykanych na plastikową zakrętkę. 
Do całości wchodzi litr mleka, więc bardzo łatwe jest jego rozdzielanie. Nie nalewamy wody (jakby ktoś miał podobne wątpliwości jak ja kiedyś). Po prostu zamykamy słoiczki, nakrywamy pokrywkę, włączamy urządzenie i zostawiamy na kilka godzin (ja zazwyczaj zostawiam na noc).
Możemy jednorazowo włożyć kilka słoiczków lub wszystkie. Zdecydowanie, ze względu na zużycie prądu, najbardziej opłacalne jest od razu robienie jogurtu we wszystkich na raz. Nie jest to jednak konieczne. 
Słoiczki są szklane, jednak bardzo wytrzymałe. Muszę się przyznać, że na samym początku jeden słoik wylądował u mnie na podłodze (na kafelkach), odbił się, potoczył po kuchni... i na szczęście nawet się nie wyszczerbił.
A jak zrobić sam jogurt? Jest to bardzo proste. Ja robię jogurt na dwa sposoby. W pierwszym do słoiczków wkładamy po kilka łyżeczek kupnego (lub naszego już zrobionego) jogurtu i zalewamy mlekiem. Mieszamy, włączamy urządzenie i czekamy aż jogurt się zrobi.  
W drugim sposobie używam zakwasek jogurtowych kupionych w klepie ekologicznym. Do litra mleka używam połowę zakwaski z pojemniczka. Wkładam proszek do słoiczków, zalewam mlekiem i mieszam. Włączam urządzenie i czekam. 
Robienie własnoręcznie jogurtu daje dużo satysfakcji. Jednak trzeba pamiętać, że nie będzie to jogurt bardzo gęsty, gdyż nie dodajemy do niego zagęstników. Do robienia jogurtu nie nadaje się także mleko UHT.
Słoiczki z jogurtem są szczelnie zamykane. Możemy do niego dołożyć owoców lub płatków i bez przekładania do innego pojemnika zabrać ze sobą do szkoły lub pracy. 

Jestem bardzo zadowolona z tego zakupu. Stosunek ceny do jakości jest bardzo dobry!