piątek, 28 czerwca 2013

Przeszłość - teraźniejszość

Nawet z własną przeszłością trudno sobie poradzić bez cudzej pomocy.
Siergiej Łukjanienko "Fałszywe lustra"


Zastanawiam się nad tym stwierdzeniem: Nawet z własną przeszłością trudno sobie poradzić bez cudzej pomocy! Ale czy nie jest tak, że właśnie z własną przeszłością najtrudniej sobie poradzić?

Jakże łatwo jest dawać innym dobre rady. Mówić: nie przejmuj się, nic nie zawiniłeś, jest dobrze, na Twoim miejscu... Ale gdy przyjdzie zmierzyć się nam z własnymi grzechami, z własnymi demonami przeszłości - stajemy się bezsilni. Będąc uczciwym wobec samego siebie wiemy że nie możemy zawsze zwalać winy na niewiedzę, los, okoliczności czy innych ludzi. Jesteśmy tylko my sami i lustro w którym się przeglądamy. I tylko my wiemy ile trudu kosztuje nas czasami nie odwrócenie wzroku od własnego odbicia.

sobota, 22 czerwca 2013

Lato

Zakwitły róże w ogródku. Piękna, pnąca biała, kilka odcieni różu, żółta i herbaciana.
Jest przyjemnie. Na dwóch krzaczkach są już sumie 3 pomidory. Pojawiły się też owoce malin. Winogrono pnie się w górę.

A my huśtamy się na naszej huśtawce lub siedzimy na tarasie i się  urlopujemy. Korzystamy z czasu wolnego i ze słońca

niedziela, 2 czerwca 2013

Wielki Gatsby

Obejrzałam 'Wielkiego Gatsby' ok trzech tygodni temu i cały czas zastanawiałam się co mogłabym o tej produkcji napisać.

Powinnam chyba zaznaczyć, że była to pierwsza ekranizacja jaką widziałam i że byłam na filmie 2D.

Film wywołała u mnie bardzo mieszane odczucia. Z jednej strony były momenty które powodowały że rozszerzałam oczy ze zdumienia i cieszyłam się że zdecydowałam się na pójście do kina. Z drugiej jednak strony były fragmenty (i to kilka) podczas których myślałam, że nie wytrzymam z nudów i byłam bliska wyjścia.

Wszystkie fragmenty przygotowane pod film 3D mnie nużyły. Były zupełnie zbędne z mojej perspektywy. Zbyt głośne, hałaśliwe, zbyt ociekały przepychem i patosem.

Były też jednak wypowiedziane słowa, całe zdania; sposób kręcenia który momentami rzucał mnie na kolana.

Cały czas nie umiem się określić co do tego filmu. Jest to dla mnie film o 'wielu twarzach'.


Miasto w mieście

Miasto w mieście. Nowa Huta. Idę ulicą, w słuchawkach rozbrzmiewa muzyka. Puszczona cicho... na tyle cicho żeby słyszeć śpiew ptaków, szum drzew; na tyle głośno żeby przebijała się przez dźwięki tła. Idę i klikam; idę i pstrykam palcami w rytm muzyki.

Miasto w mieście. Zaskakująco zielone, zaskakująco przyjazne. A przecież tak bardzo nielubiane i wzgardzone przez mieszkańców 'prawdziwego Krakowa'.

Miejsce dużo bardziej przyjazne ludziom niż nowe dzielnice, 'sypialnie' Krakowa.

Idę, pstrykam i odkrywam Nowy Świat.

Towarzyszy mi w tym odkrywaniu muzyka z filmu Imagine