sobota, 12 stycznia 2013

Erika Leonard "Pięćdziesiąt twarzy Greya"

Mam pewien problem. Od kilku dni zastanawiam się czy napisać coś na temat tej książki, czy też lepiej dać sobie spokój i nie wywoływać burzy w przysłowiowej szklance wody

Zacznę może od tego, że nie czytałam żadnej recenzji "Pięćdziesięciu twarzy Greya". Słyszałam tylko, że jest bardzo, bardzo popularna. Ale kto chociaż troszeczkę interesuje się światem wydawniczym i chociaż raz na czas cokolwiek czyta (chociażby bilbordy) nie mógł o tej książce nie słyszeć.

Jakiś czas temu zapytałam w księgarni o opinię osób tam pracujących, czy warto tą książkę zakupić. Co usłyszałam? Że jeśli ktoś lubi zabawy sadomasochistyczne to na pewno książka dla niego. Nikt normalny ekscytować się tą książką nie może! Po takiej recenzji oczywiście książki nie kupiłam.

Z drugiej strony nie dawała mi spokoju. Bo jak wyrobić sobie własne zdanie na temat lektury, której się nie czytało? Książkę udało mi się więc pożyczyć i przeczytać (jestem w połowie drugiej części).

Od razu mnie wciągnęła. I to jest jej duży plus. Czyta się łato, przyjemnie i szybko. Od pierwszej chwili jednak miałam skojarzenia ze "Zmierzchem" Stephenie Meyer. Główni bohaterowie bardzo przypominają tych 'zmierzchowych'. On bardzo piękny, niezdobyty, bogaty. Ona nieporadna, niewierząca w siebie, swoje umiejętności i urodę.

Jedyną różnicę stanowią opisy seksu. Jednak prócz klapsów i wiązania krawatem nie widzę w niej niczego, co można by nazwać sadomasochizmem. Jest pokój przyjemności czy też bólu. Wspomniany i opisany, ale raczej przez głównych bohaterów nie używany.

Czytając drugą część i kolejny opis wspaniałego, 'waniliowego' seksu Christiana i Any zaczęłam ziewać i poszłam spać. NUDA.... Może potem książka bardziej się rozkręci?

A poza tym nie rozumiem po co głównym bohaterom służą klapsy i zabawki erotyczne, skoro dochodzą na samo słowo 'dojdź'? I to zawsze w tym samym momencie. Może starczyłaby zwykła rozmowa przez telefon skoro działają na siebie aż tak silnie erotycznie?

No i Ana, która jest 21-letnią dziewicą, nie ma żadnych zahamowań erotycznych, pytań i problemów. Pierwszy raz i wspaniały orgazm i to jeden za drugim. Czyżby to nie było zbyt cukierkowe?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz