Dzisiejsze popołudnie było najmilsze z całego tygodnia. Byli goście, było ciasto, było przyjemnie.
Jak dla mnie nawet bardzo przyjemnie. Lubię tą krzątaninę, przygotowania, oczekiwanie.
Lubię jak synuś jest szczęśliwy.
A jutro kolejny tydzień w pracy. Aż ciężko uwierzyć, że wróciłam po świętach do korporacji. Czuje się tam zupełnie zagubiona. Ale chciałam wracać i to jest ważne. Może dam radę. Przynajmniej taki jest plan!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz