sobota, 21 września 2013

Zupa z gwoździa / na winie

Jestem słaba. Właściwie bardzo słaba. Ale dzisiaj sobota więc czas gotowania i sprzątania.
W maszynie kończy się piec chlebek z ziarnami (sezam, mak) oraz dynią i słonecznikiem.

Na gazie gotuje się moja jesienno-zimowa zupa. Właściwie nie wiem czy jest uprawnione nazywać to coś zupą czy nie lepiej daniem jednogarnkowym.

Przepis jest bowiem następujący:
  1. Podsmażyć trochę kiełbasy /+ boczku, cebulki /+ pora.
  2. Dodać wody
  3. Dodać pokrojoną w kostkę marchewkę, pietruszkę, seler, ziemniaki (co nam wpadnie pod rękę)
  4. dodać kaszy (jaglanej, pęczak, jęczmiennej). Dodać soczewicy itp
  5. gotować
U mnie w domu nazywało się to 'zupą z gwoździa' u mojego męża 'zupą na winie' (dodaje się to co się nawinie pod rękę). Zupa wychodzi bardzo sycąca i bardzo gęsta.

W piecu piecze się tarta. Ma być na poniedziałkowy obiad do pracy (lubię jak jest trochę odleżana). Ma to być tarta wg mojego pomysłu więc jak wyjdzie, to podzielę się przepisem

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz