Decupage odszedł w odstawkę do czasu nadejścia długich zimowych wieczorów.
Ja natomiast znowu wpadłam po uszy i znalazłam sobie nowe hobby! Tym razem zapaliłam się do "kręcenia" swoich własnych kosmetyków. Wydałam majątek na oleje, masła, woski i olejki eteryczne a ciągle mi mi mało. Cały czas znajduje kolejny przepis i okazuje się, że brakuje mi jeszcze jakiegoś składnika.
Na szczęście kremy, które wykonuje - robię w małych ilościach (żeby móc szybko zużyć) więc ciągle eksperymentuje z nowymi dodatkami. W planach na ten tydzień: nawilżający krem do ciała, krem z mineralnym filtrem przeciwsłonecznym oraz balsam do ust (czekoladowy lub miodowy)
Zamówienia od znajomych napływają. Może założę małą osiedlową manufakturę?